książka Powstanie Warszawskie

Powstanie Warszawskie – co dzisiaj świętujemy?

Spór o Powstanie Warszawskie trwa. Czy było warto? Jest zbrodnią czy aktem heroizmu? Dlaczego pamięć o nim jest dzisiaj tak głośno celebrowana? Przecież nie zakończyło się zwycięstwem. Przeciwnie: stolicę dosłownie zrównano z ziemią. Co takiego sprawia zatem, że pamięć tamtych dni jest wciąż żywa?
Kontekst

Przedstawiciele najgorszego możliwego sposobu uprawiania historii – zza dziennikarskich biurek, z tabelkami, zestawieniami, wyliczeniami, ale bez najważniejszego – kontekstu wydarzeń próbują zrozumieć dzisiaj ten fenomen. Dzisiaj tabelki mówią jasno: szans na zwycięstwo praktycznie nie było. Przewaga niemiecka była miażdżąca. Broń u Polaków nieliczna. Nadzieja – ogromna.

Proszę dzisiaj powiedzieć ojcu, któremu niemiecki żołnierz z odbezpieczoną bronią kazał wybrać kogo ma zabić w pierwszej kolejności: ciężarną żonę czy dwuletniego synka, że walka nie miała sensu. Zamknij teraz oczy i wyobraź sobie dwie najbardziej ukochane przez Ciebie osoby: śmierć której z nich chciałbyś widzieć w pierwszej kolejności?

Godzina „W”

1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17 Warszawa powiedziała „dosyć!”. Komendant główny Armii Krajowej gen. Tadeusz Komorowski „Bór” podjął decyzję o rozpoczęciu walk. Warszawski Okręg AK dysponował amunicją wystarczającą na maksymalnie 3 dni walki. Jednak powstanie trwało 63 dni. Dzisiejszym badaczom historii te 63 dni jawią się jako coś niebywałego; coś, co nie miało prawa się wydarzyć. Braki uzbrojenia, broni i amunicji Polacy nadrabiali pomysłowością: konstruowano granatniki z rur wodociągowych, miotacze płomieni, granaty zaczepne nazywane „filipinkami”, wykorzystywano butelki zapalające.

Nawet przy takiej kreatywności Powstanie Warszawskie nie miało prawa trwać 63 dni. Niemcy byli doskonale uzbrojeni i wyszkoleni, mieli znaczną przewagę liczebną – byli doborową armią. Jednak powstańcza ofensywa, zwłaszcza w pierwszych dniach powstania powodowała, że ci świetnie wyszkoleni Niemcy bali się zbliżyć do Polaków bliżej niż na odległość strzału. Bali się garstki chłopaczków. Statystyki mówią, że ok. 65% polskich żołnierzy uczestniczących w tym zrywie miało mniej niż 25 lat. Najmłodsze ok. 10.

63 dni

Odwagi, szaleństwa i broni wystarczyło nam na 63 dni. Powstanie zakończyło się kapitulacją miasta: powstańcy, których nie wymordowano trafili do obozów jenieckich i obozów koncentracyjnych. Zginęło od 150 000 do 180 000 cywilów a miasto zrównano z ziemią. Dlaczego zatem, mimo klęski, spora rzesza Polaków tak głośno i chętnie czci pamięć o Powstaniu Warszawskim?

Mówią, że z szacunku do poległych. W podziękowaniu za samotną odwagę. Za wzięcie spraw w swoje ręce zamiast biernego czekania na cud, który nie nadejdzie. Za podniesioną wysoko głowę. Za próbę i za nadzieję.

Testament powstańczy

Jeżeli mamy dzisiaj rozmawiać o tym czy Powstanie Warszawskie miało sens to trzeba odwrócić nieco perspektywę. Myślę, że powstańcy mieliby głęboko w poważaniu jak ich dzisiaj ocenimy. Nie o to walczyli: nie o zaszczyt czy przekleństwo bycia nazwanym bohaterem. Walczyli o wolną Polskę. I jeżeli dzisiaj możemy zrobić coś sensownego z tą pamięcią o powstaniu w stolicy to żyć tak, żeby być najlepszą wizytówką tej wolnej Polski. Tej Polski, o którą walczyli powstańcy.

Dzisiaj nie mamy mocy ukoić bólu matek, które straciły w Powstaniu Dzieci. Nie mamy mocy wskrzeszenia młodych, którzy ginęli na ulicach Warszawy. Nie możemy popatrzeć w ogromne z przerażenia oczy warszawiaków i powiedzieć im, że wszystko będzie dobrze. Że historia zadba o to, żeby żaden z nich nie był zapomniany.  Nie mamy mocy żeby cofnąć czas.

Powstanie wybuchło. Czy miało sens? Nie będę rozstrzygała tych dylematów, bo dzisiaj to od każdego z nas zależy czy Powstanie Warszawskie miało sens. To my trzymamy w ręku pamięć o nim. Co z nią zrobimy? Jeżeli uznamy je za zbrodnię – będzie zbrodnią. Jeżeli będziemy się go wstydzić – będzie godne wstydu. Jeżeli walczących nazwiemy bohaterami – będą nimi.

Spór o Powstanie Warszawskie trwa…

fot. Angelika Różanecka